Pochodzący z Los Angeles kolektyw filmowców, kolekcjonerów i internetowych artystów Everything Is Terrible łączy psychodeliczną komedię z bolesnym wyciąganiem na wierzch epizodów z ukrytej świadomości Ameryki, które ta wolałaby zapomnieć.
Był koniec lat 90. W Stanach Zjednoczonych na rynek wchodziły właśnie płyty DVD, zapowiadając koniec formatów VHS i Betamax, które rządziły amerykańskim rynkiem od ponad dwóch dekad. Lśniące płyty były mniejsze, bardziej trwałe, a co najważniejsze – oferowały o wiele lepszą jakość obrazu i dźwięku. Odtwarzacze DVD schodziły jak ciepłe bułeczki, a czarne kasety wraz z magnetowidami wędrowały na strychy, na wyprzedaże podwórkowe albo do lombardów. Jednak grupka zapaleńców pod kierownictwem Dimitri Simakisa (alias Ghoul Skool) i Nica Meiera (pseudonim Commodore Gilgamesh) którzy poznali się w roku 2000 na Uniwersytecie Ohio postanowiła zachować fragmenty Ameryki, które miały iść na śmietnik i ocalić je od zapomnienia. Cała heca polega jednak na tym, że ci kolekcjonerzy postanowili wyszukiwać białe kruki kiczu i nieprofesjonalizmu. Tandetne reklamy, tabloidowe programy informacyjne, rozmaite filmy promocyjne i propagandowe, reklamy społeczne (tzw. “Public Service Announcements”) wywołujący efekt odwrotny do zamierzonego. Wszystko to padało „ofiarą” zbieraczy i kolektywu filmowców i artystów, którzy w 2007 oficjalnie nadali sobie nazwę Everything is Terrible. Jednak gdyby ich misją było jedynie zbieranie wszystkiego, co jest “terrible” z amerykańskiej pop-kultury, byliby jedyni jednymi z wielu zbieraczy-prześmiewców - jak Nostalgia Critic lub Red Letter Media. Wyjątkowość EIT polega na przetwarzaniu okropnego materiału źródłowego na psychodelicznie komediowe brylanty, które wydobywają z oryginałów ich ukryte szaleństwo, jednocześnie wywołując przy tym duchy minionej epoki. Hasłem przewodnim kolektywu jest: “If everything is terrible, then nothing is”. Oddaje to w pigułce etos EIT: nawet z największego koszmaru można wydobić coś na pokręcony sposób pozytywnego i rozrywkowego.
Everything is Terrible proponuje własne spojrzenie na mentalność USA i jej demony. Twórcy sami określają swoje montaże jako “okno na ukrytą przeszłość Ameryki”. Fascynując się odkrywaniem i eksponowaniem tego, co pozostali chcieliby zapomnieć, EIT wpisuje się w nurt duchologii, szeroko opisywanym przez Olgę Drendę na przykładzie polskiej Krainy Grzybów oraz brytyjskiego Scarfolk Council. Jednak w tych dwóch przypadkach jest to duchologia paranoiczna, oparta raczej na strachu przed atomowym grzybem i zanurzona w ponurych realiach lat 70. i 80. Everything is Terrible to nowa duchologia, czerpiąca z optymizmu lat 90., wyzbyta lęku przed atomową zagładą (wszak Związek Radziecki już się rozpadł, a widmo komunizmu uleciało w kosmos), za to szukająca zagrożeń w popkulturze, używkach czy wreszcie w Szatanie, który w Ameryce jest postacią o wiele bardziej wpływową, mniej kojarzoną z gusłami a bardziej z rolą swoistego “celebryty zła”, będącym natchnieniem dla muzyków rockowych i zbuntowanych nastolatków, który tylko czeka, by sprowadzić zagubionych młodych ludzi na złą drogę. Nie trzeba być badaczem kultury, żeby wiedzieć, że USA jest krajem niebywałych kontrastów. Najlepsze na świecie uczelnie techniczne i humanistyczne sąsiadują z organizacjami święcie przekonanymi, że Ziemia jest płaska lub ma 6000 lat. Państwem innowacji w wielu sektorach, gdzie trwają poważne dyskusje o usuwaniu z programów nauczania teorii ewolucji i zastępowania jej teorią stworzenia jako oficjalną. Gdzie postępowi agnostyczni i ateistyczni myśliciele dzielą jeden ląd z chrześcijańskimi fundamentalistami i szemranymi sektami i gdzie bez większych przeszkód swoje poglądy mogą głosić zarówno przedstawiciele Kościoła Baptystycznego Westboro oraz Kościoła Szatana. Uprzemysłowioną, świecką północ USA przeciwstawia się głęboko religijnemu i rolniczemu południu. Te kontrasty eksploruje Everything is Terrible, biorąc często na celownik przaśną, zabobonną religijność USA (jeden z filmów zawiera montaż materiałów informacyjnych o rozmaitych obiektach, w których można dopatrzeć się podobizny Chrystusa, takich jak spalone grzanki lub zacieki na ścianach - w Polsce co jakiś czas pojawiają się podobne wiadomości). Gdzie indziej spotykamy film dla dzieci zachwalający czytanie Biblii, któremu bliżej do “Ulicy Sezamkowej” niż do “Ziarna” ze swoją musicalową formą i antropomorficznym pismem świętym i drzewami wykonującymi układy taneczne wraz z dziećmi. Choć obrywa się nie tylko Chrześcijanom - przez jakiś czas na swojej stronie na Facebooku prezentowali logo żywo przypominające flagę ISIS. Bo Everything is Terrible to wideo terroryści, siejący postrach swoimi produkcjami. Lub przynajmniej konsernację - nieraz nie wiemy, czy się śmiać, czy drapać się po głowach i dociekać co do sprawności umysłowej twórców tego, co oglądamy.
Przeglądając produkcje zbierane przez EIT można dojść do wniosku, że Ameryka lat 80. i 90. to kraj nieuchronnie staczający się ku upadkowi, zapomniany przez Boga, gdzie ludzie pozbawieni jakiegokolwiek kompasu moralnego oddają się niszczycielskim i niebezpiecznym uciechom, takim jak przygodny seks, używki czy muzyka rockowa, twarde narkotyki kupić łatwiej od piwa lub papierosów, a każdy dorosły może być pedofilem. Zbiorowe paranoje zmartwionych ojców i matek (któż nie kojarzy rozlicznych akcji z “Mothers against…” na początku?) znajdują ujście w postaci do bólu przerysowanych propagand, takich jak “Nightmare on Drug Street”, gdzie kilku chłopców w wieku około 11 latu pali crack gdzieś na typowym przedmieściu klasy średniej; czy “Stranger Danger”, którego bohaterem jest skrzyżowanie ryby i kosmity, którego wszyscy dorośli chcą z jakiegoś powodu molestować. Ameryka w krzywym zwierciadle Everything is Terrible przypomina rzeczywistość serii Grand Theft Auto: szalony karnawał konsumpcji, w którym przemoc, nałogi i natłok informacji zlewają się w jedną całość w intensywnie satyryczny i psychodeliczny zarazem obraz kraju wolności, o którym niektórzy chcieliby zapomnieć. Niektórzy bohaterowie znalezisk Everything is Terrible zyskali nową sławę - jak Maryjean Ballmer, prowadząca instruktażowy film “So Your Cat Wants a Massage?”, której odkryte na nowo techniki masażu kotów doprowadziły ją do wywiadu z Davidem Lettermanem w 2009 roku.
Swoistym “ukoronowaniem” działalności Everything is Terrible, a jednocześnie jednym z najbardziej niepokojących “okien na ukrytą przeszłość Ameryki”, jest seria Memory Hole, dla której punktem wyjścia było tysiące kaset zgromadzonych w archiwach legendarnego programu “America’s Funniest Home Videos”, który kierował się prostą jak cep zamieszczania najzabawniejszych domowych filmików stworzonych w amerykańskich domach. Jak to bywało z tego typu programami, gdzie trzeba było w kilkudziesięciu minutach, zazwyczaj nadawanych w okolicach wieczornego prime time’u, zmieścić znaleziska z kilkuset kaset przysyłanych co tydzień przez telewidzów, szybko zaczęło się prześciganie twórców w tworzeniu “zabawnych” filmików na siłę, porzucając spontaniczność i przypadkowość na rzecz dziwacznych, nieraz przerażających produkcji. EIT ochoczo usuwają z filmów wszelki kontekst, mieszając ze sobą pojedyncze sceny z różnych produkcji, umiejętnie budując napięcie za pomocą nagłych przeskoków taśmy, okrzyków oraz klimatycznych ścieżkach dźwiękowych, nieraz wpadających w estetykę muzyki noise. Co nie dziwi, zważywszy, że przy tworzeniu Memory Hole biorą udział tacy twórcy eksperymentalnej sceny jak Aaron Dilloway czy Nate Young, członkowie Wolf Eyes. Nagle zabawny filmik z rodzinnego pikniku lub domowe rytuały zaczynają raczej przypominać rytuały na część Cthulhu, a niska jakość starych VHS-ów w połączeniu z nerwowym, schizofrenicznym montażem przypomina “Trash Humpers” Harmony Korine. Trzeba tutaj wspomnieć, że sama nazwa projektu pochodzi od niesławnej “dziury pamięci” w świecie “Roku 1984” George’a Orwella, pieca w Ministerstwie Prawdy, gdzie znikały niechciane i niewygodne książki, dokumenty i zapiski. Obecnie “memory hole” to również wyrażenie oznaczające usuwanie treści lub plików z internetowych serwerów “raz na zawsze”, aby udawać potem, że dane wydarzenie nigdy nie miało miejsca. Oglądając filmy Memory Hole nie można oprzeć się wrażeniu, że niejedna osoba występująca w nich chciałaby, aby istniała taka cudowna technologia wymazywania pamięci. Memory Hole jest komentarzem na temat okrucieństwa (i cudowności) Internetu: co znajdzie się tam raz, prawdopodobnie pozostanie tam na zawsze. Idealnie pasuje tutaj cytat zachowany na YouTube cytat ojca nastolatka próbującego tworzyć własnego vloga: “Robisz z siebie idiotę na całą wieczność!”. Dzięki Memory Hole, najdziwniejsze zachowania Amerykanów już nigdy nie uciekną w niepamięć. Głupota zostanie ukarana uwiecznieniem.
Jednak twórczość Everything is Terrible nie ogranicza się tylko do pokazów satyrycznych montaży wszystkiego co terrible w sieci. Dimitri Simakis i Nic Maier to tylko dwaj założyciele i centralni członkowie kolektywu artystycznego, którego umiejętności i pola działania wykraczają daleko poza ekran komputera. Członkowie Everything is Terrible nie ograniczają się do przestrzeni wirtualnej, często organizując trasy po całych Stanach Zjednoczonych, gdzie łączą pokazy swoich filmów w kinach z pokazami psychodelicznej komedii, w skład której wchodzą rozbudowane kostiumy, układy taneczne, pokazy świetlne i laserowe, satyryczne piosenki oraz pokazy na pograniczu instalacji i performance’u: ich znakiem rozpoznawcznych i największą dumą jest ogromna kolekcja kaset VHS z filmem “Jerry Maguire”, mdłej komedii z Tomem Cruisem w roli głównej z 1996 roku. Pomysł na zbieranie taśm, które pieszczotliwie EIT nazywają “The Jerrys”, przyszedł z ich nadmiaru w sklepach z tanizną i na podwórkowych wyprzedażach. Do tej pory zdołali zebrać prawie 9000 kaset (w chwili pisania artykułu zebranych zostało dokładnie 8802 sztuki), które członkowie kolektywu biorą ze sobą w trasę i prezentują przy okazji swoich pokazów filmowych, zazwyczaj w postaci intrygujących rzeźb, które wypełniają całe pomieszczenia, w których są wystawiane. Niekiedy, pośrodku sali zostaje wybudowany nawet tron z kaset z “Jerry Maguire”, na którym można zasiąśc, niczym król kiczu. A ten doskonale się sprzedaje: niezbyt dawno miała miejsce premiera kolekcji “Legends”, gromadząca 16 godzin najlepszej mózgo-sieczki z archiwum grupy na trzech płytach DVD. Jak widać to, co najgorsze w amerykańskiej popkulturze zostanie utrwalone na więki dzięki staraniom szaleńców takich, jak Everything is Terrible. Wszystko jest okropne, a ucieczki brak. Pozostaje tylko przyjąć nieuchronne z uśmiechem na ustach.